Modlili się bezustannie - Zgromadzenie Księży Marianów - Tajynsza

Idź do spisu treści

Menu główne:

Modlili się bezustannie

... > Wspomnienia



Urodziłam się w 1920 roku w Oleszkowcach na Ukrainie. Brat mój Antoni zginął na froncie w Polsce, siostry Marysia i Bronia urodziły się już w Kazachstanie, w 1937 roku w ziemiance.

Na Ukrainie mieliśmy wszystko. Gospodarstwo i dom z sadem. W 1936 r. odebrano nam paszporty i oznajmiono, że będziemy przesiedleni do Kazachstanu. We wrześniu odprowadzono nas - Polaków pod strażą milicji na stację kolejową i... tak rozpoczęła się zesłańcza podróż na Wschód. W Pienzie zabrano wszystkich do bani. Dzieci chorowały na szkarlatynę.

Praca była ciężka na tej nieurodzajnej ziemi. Przez trzy lata nie otrzymywaliśmy niczego. Mieszkaliśmy w prowizorycznych domach - ziemiankach. Podłoga była z ziemi i gliny. W piecu palono grubym piołunem. Później Kazachowie przywozili nam drewno. W Oziomoje była piekarnia i można było kupić chleb, tylko że nie było za co. W 1938 roku był urodzaj. Obrodziła pszenica, jęczmień i owies. Był też wiatrak, więc można było w nim mleć zboże i upiec chleb we własnym piecu.

Z
akazywano nam modlenia się, nawet trzymania świętych obrazków w domach. Pierwszy ksiądz, Kuczyński Józef, przyjeżdżał do nas w latach 1955/56. W końcu powiedziano nam, że jest on szpiegiem i posadzili go na trzy lata. Starsze kobiety chrzciły swoje dzieci u księdza grekokatolickiego. W ciągu jednego dnia nauczono je jak należy się spowiadać, zapoznano z głównymi prawdami wiary i ochrzczono. Kiedy czasy się zmieniły przyjeżdżali księża z Polski. Ludzie modlili się bezustannie. Te same pieśni w kościele śpiewają do dnia dzisiejszego.

Moja mama Julia Zagorowska w 1975 roku odwiedziła Ukrainę. Tak jak zostawiliśmy nasze gospodarstwo, takie i ono było. Obecni mieszkańcy naszego domu zapraszali nas do środka.

Na Ukrainie uczyliśmy się trzech języków: polskiego, ukraińskiego i rosyjskiego. Ukończyłam tam siedem klas. W 1940 roku padały deszcze, ziemia zamarzała i odmarzała. Z dnia na dzień zrobiło się ciepło i woda zalała wszystko, powstało jezioro. W czasie wojny ryby z tego jeziora uratowały nam życie, mogliśmy dzięki nim przetrwać.


Anna Białas

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego